Tak dziś Międzynarodowy Dzień Emigrantów
A więc zapraszam na kawę ze Stokrotką i na moje wywody o emigracji....
Ostrzegam iż są to moje prywatne wywody.....i nie każdemu muszą się podobać.
Jednak zacznę od złożenia życzeń Wszystkim Emigrantom..
Wszelakiej dobroci i spełnienia marzeń...:)
Wielokrotnie emigrowałam za granice mojego kraju,ano i dalej mam taki zamiar.
Ale nigdy na długo,bo no właśnie bo co?
Bo w kraju zostawiałam najbliższych i no co tu dużo ukrywać cele zarobkowe mnie wyciągały na obczyznę.Tam jednak dochodziłam do wniosku,że nie umiała bym zostawić swojej ,,Małej Polski "i żyć z dala od języka,moich stron rodzinnych.Ano taka ze mnie matka Polka .
Kocham mój kraj z jego ułomnościami,politykami,brakiem pracy i wszystkim innym.I nie będę udawać że jest inaczej.!
Choć czasem mam ochotę wyrzucić TV.......zatrzasnąć drzwi ,odciąć się od tego wszystkiego...
Dobra koniec marudzenia ...:)
Ale prawda jest tak ,że żyje w kraju ,z którego ludzie emigrują i nie koniecznie chcę tu się rozwodzić nad przyczynami..Ale kilka zarysów jak by nie było przedstawię .:)
W przeszłości ludzie emigrowali z wielu powodów. Historia pokazuje
przykłady emigracji ze względu na prześladowania religijne lub
polityczne. Niektórzy emigrowali, aby uciec od wojny, a byli też tacy,
którzy wyjeżdżali, gdyż sytuacja polityczna w ich kraju stała w
sprzeczności z ich przekonaniami. Obecnie najpowszechniejsza jest emigracja zarobkowa.
Poszukiwanie pracy i lepszych warunków życia jest główną przyczyną
emigracji Polaków. Coraz częściej zdarzają się również wyjazdy za
granicę w celu zdobycia lepszego wykształcenia. Większość Polaków
wyjeżdża na jakiś czas, zarabia pieniądze i wraca do kraju. Wielu
naszych rodaków postanawia jednak osiedlić się za granicą na stałe.
Skłania ich do tego dobra praca, wysokie zarobki, wysoki standard życia i
dobre warunki dla rozwoju dzieci
. Ludzie ci z czasem sprowadzają za granicę swoje rodziny, dzięki czemu w
wielu krajach tworzą się większe lub mniejsze społeczności Polaków na
emigracji.
Życie na emigracji nie jest łatwe. Człowiek musi
pokonać wiele barier, a jedną z nich jest bariera językowa, która
znacznie utrudnia wiele codziennych czynności wymagających kontaktu z
innymi ludźmi. Osoba, która nie może porozmawiać w swoim ojczystym
języku, nie jest w stanie zawiązać więzi z innymi, postrzega otoczenie
jako obce, a przez to być może również wrogie. Bardzo często czuje się
samotna i opuszczona. Samotność i poczucie odizolowania od otoczenia
sprawiają, że człowiek tym bardziej zamyka się na innych i stopniowo
popada w depresję. Ano i ze mną tak było.oj się działo.Pierwszy raz wyjechałam do Niemiec na zbiór jabłek..Była nas nie dużo bo 5 osób w jednym mieszkaniu 3 miesiące.Uwierzcie mi po mimo osobnych pokoi miałam dość jednych i tych samych twarzy.. I wcale nie było to zabawne,ciężka praca,a potem te same twarze i nie koniecznie lubiane przywary innych...:)
Ano taka prawda,brak innych Polaków sprawiał że czasem miało się dość.Oj ile ja wtedy przeczytałam książek.....Brak netu i polskiej Tv......tylko telefon ale drogie rozmowy wiecie,rozumiecie ,nie było łatwo.Frajdę sprawiały mi wyjazdy do Polski przy granicy na zakupy......
Ech słyszeć język,patrzeć na swoich i swoje produkty,tak te chwilki były zdecydowanie bardzo cenne.
No i wypady na kilka dni do domu ..oj pomagało jak nic...A mogłam sobie pozwolić bo nie daleko byłam od domku :)
Potem była Irlandia.... .
Cudowny,uroczy kraj,nie ma to tamto.Zakochałam się w widokach...Potem także w Ludziach..
Ok znajomi mieli domek i zamieszkałam u nich.Jeden pokoik dla mnie.Sami byli od niedawna tam i borykali się z wieloma problemami.Jednak zaprosili mnie do siebie a to wielki zaszczyt.
Na początku bariera językowa przytłaczała mnie .Po kilku dniach zaczęłam się dusić ich życiem.Wiecie sprawy osobiste w których musiałam uczestniczyć mimo woli wszak jeden dom a ścianki w tym domu cieniuchne............... ha ha ha
Ale też zależność od znajomych,nic nie umiałam sam załatwić a to numer,który pozwalał mi przebywać w tym kraju ,a to poruszanie się po mieście ,a to zarejestrowanie w urzędzie pracy ...Ale w końcu udało mi się znaleźć pracę i.......zaczęło się inne życie...
Poznałam wielu innych Polaków,Ukraińców,Czechów,Słowaków.Rosjan,Węgrów....
Oj tak......różne narodowości ale Ludzie super.
.
Polacy zabrali mnie do swoich znajomych,przez co poznałam innych Polaków a reszta ,no cóż pozwoliła mi na odreagowanie na stres wspólnymi wypadami w wolne na impry,wycieczki...
I miałam już internet ,kontakt z bliskimi,znajomymi na czatach.....bezcenne...
Choć były to długie 3 miesiące było lżej .Samotność ludzi, którzy wyjechali za granicę w celach zarobkowych,
łatwiej jest znieść, jeśli ma się stały kontakt z bliskimi i
przyjaciółmi w Polsce. Obecnie łatwiej to osiągnąć, dzięki telefonom
komórkowym i Internetowi. Najnowsze technologie pozwalają na tanie
rozmowy twarzą w twarz z ukochanymi ludźmi, co znacznie podnosi na duchu
człowieka na emigracji..
Podziwiam wszystkich,którzy tam zostają i żyją.......
Ja nie potrafię........Stosunkowo duża grupa naszych rodaków na emigracji może powiedzieć o
sobie, że jej się powiodło. Z reguły to ludzie znający język,
wykształceni, nierzadko specjaliści w swojej dziedzinie, którzy bez
problemu znajdują zatrudnienie na obczyźnie i cieszą się statusem, jaki
trudno byłoby im osiągnąć w kraju. Wydawać by się mogło, że nie trzeba
niczego więcej, a jednak oddalenie od ojczyzny, od bliskich, od miejsc, z
którymi byli związani wspomnieniami i sentymentami – jest uciążliwe i
dokucza. Ludzie ci mówią chętnie o swoich sukcesach, jednak nie
ukrywają, że tęsknią. Mimo to nie zawsze chcą wracać,nie wierze że nie dopada ich nostalgia daje im się we znaki pomimo zawodowego i materialnego sukcesu.
Pozdrawiam i życzę sukcesów ,A GDY WAM SMUTNO POLECAM RADIO BANITA MAXX .:)
Stokrotka
Na razie nie ma żadnych komentarzy.
Dodaj komentarz aby rozpocząć dyskusję!