Uwaga na fachowców.
52, Bolków, Polska


182704440_9554355_4043141

Witajcie przy popołudniowej kawce :)
Dziś opowiem Wam przygodę z przed kilku miesięcy ,ale warto jej posłuchać ,bo czasem możemy się czegoś nauczyć :) A kto powiedział,że na swoich błędach tylko trzeba to robić?
A więc zacznę od początku.
Kilka lat temu kupiłam pralkę ( nie ważna nazwa) Miała być dla mnie prezentem :)
Z racji tego mogłam ją sobie ubezpieczyć na 8 lat :):):). Wiecie takie dodatkowe ubezpieczenie po upływie fabrycznej gwarancji.Mile zaskoczona ceną ubezpieczenia i doświadczona przez życie,że wszytko psuje się właśnie kilka dni po upływie gwarancji ….skusiłam się na ową opcję.

Nie powiem zadowolona byłam z pracy pralki do czasu aż moi synowie zaczęli sami jej używać.No cóż po co kręcić programatorem w prawo ,kiedy można w lewo? :):)
I takim oto sposobem programator został uszkodzony i ciężko było ustawić odpowiedni program..Ale ,ale przecież jest ubezpieczona i gwarancja trwa………. :).
Postanowiłam zadzwonić na serwis w którym jest gwarancja. :):):)
A więc wyjęłam dokumenty,ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego numeru,więc zadzwoniłam do sklepu w którym dokonałam owego zakupu.Tam pani słodkim głosikiem poinformowała mnie,że powinnam zadzwonić pod numer gwaranta,który znajduje się na umowie o ubezpieczeniu,ponieważ termin gwarancyjny z fabryki minął już :). Ok .zaczęłam kopać w dokumentach ubezpieczeniowych i……………..hm ,nie było tam żadnego numeru. :)
Znowu zadzwoniłam do sklepu….wreszcie został mi podany numer .
Już zaczynałam chodzić cała w środku…….cholera miało być łatwo i przyjemnie,a tu od początku pod górkę.wrrrrrrrrrrrrr. :)
W końcu dodzwoniłam się gdzie miałam i zgłosiłam usterkę .Pan poinformował mnie że do 3 dni pojawi się u mnie serwisant i problem zostanie rozwiązany. :). Jak miło a jeszcze ów serwisant ma do mnie zadzwonić i umówić się na odpowiednią godzinę,na którą mi będzie pasowało.Wow.. normalnie ful wypas….tak pomyślałam i mój programator będzie jak nowy.

Mijały dni…….a pan z serwisu nie dzwonił……… :)
Ale postanowiłam cierpliwie czekać .Zresztą owe dni były za bardzo zajęte ,abym ciągle pamiętała o serwisancie.
Pewnego dnia byłam bardzo zajęta ,zresztą byłam po za domem i spędzałam bardzo miło czas.Dochodziła godz 20 ,gdy nagle rozdzwonił się mój telefon.Nie znałam numeru więc z zaskoczeniem powiedziałam hallo :)
W słuchawce usłyszałam głos jakiegoś faceta…i miałam wrażenie ,że nie jest zbyt trzeźwy.Poinformował mnie ,że jest serwisantem i jest w pobliżu mojego domu i mógł by wpaść.Odparłam,że jest wieczór a ja po za domem i dziś nie ma szansy.A on na to ,że może być nawet późno i o której będę w domu.
Aż sobie usiadłam jak o której odparłam, pan wybaczy ale nawet przed mężem się nie tłumaczę . :) Koniec z końcem stanęło na tym,że pan ma się pojawić następnego dnia rano o 8 w moim domu.
Następnego dnia o godzinie 10 ,00 pojawił się u mnie serwisant. :)

No nie wyglądał jak ten pan na fotce ….:) był to starszy pan ok 65 lat z ogromna walizką .
Przywitał się ze mną i zaprowadziłam go do mojej pralki.Wytłumaczyłam w czym rzecz..i zaproponowałam kawę .Pan mnie poinformował,ze dziś kawy nie pije ,bo wczoraj za dużo procentów wlał w siebie.Hm…..znaczy dobrze wyczułam przez telefon :)
Po kilku minutach ,pan mechanik zawołał mnie i otworzył swoją czarną ogromną walizkę ,w której …..
hmmmmmmmmmm no moje zaskoczenie było ogromne :):)
….był tam młotek,śrubokręt i super glee………..Nic więcej .W dobie cyfrówki ……….ha ha ha a walizka była ogromna.
Ale jeszcze większe zaskoczenie mnie dopadło ,kiedy Pan poinformował mnie,że da się to zrobić na supr glee kilka kropel załatwi sprawę :)

No tego było dla mnie za wiele……… :) poczułam jak krew uderza mi do głowy…….Jak to na klej pralkę na gwarancji?. Kto mi później uwierzy,że to nie ja sama w niej grzebałam?A z resztą płaciłam co miesiąc gruba kasę za serwis…….Tego było dla mnie za wiele …Otworzyłam drzwi i wyprosiłam pana za nie….Ale on zażądał abym podpisała mu kartę wizyty domowej.O nie odmówiłam i powiedziałam że zrobię to jak naprawi mi fachowo pralkę…
Po wyjściu serwisanta zadzwoniłam do serwisu z nerwami i na wsadzałam im….Zażądałam wysłania do mnie fachowca z odpowiednim podejściem do sprawy.
Minął tydzień i do moich drzwi zadzwonił znów serwisant.Jakież było moje zdziwienie ,kiedy u drzwi pojawił się ten sam pan..Ale całkowicie z innym podejściem.i mniejszą walizeczka odpowiednio wyposażoną :)
Nie dowierzając ów odmianie stałam i patrzyłam mu na ręce.O zgrozo pan mechanik gałkę pokrętła zaczął na siłę ściągać dwoma śrubokrętami … :) Gdzie nawet ja wiem ,że aby ją zdjąć trzeba odkręcić pokrywę pralki.Nie długo musiałam czekać i pokrętło rozsypało się na dwie części. :)
Wtedy pan mechanik stwierdził,że musi wyciągnąć cały przedni panel i zamówić nowy.
A co mu nawsadzałam to moje koniec z końcem był taki,że jeszcze dwa tygodnie czekałam na panel….Który przyjechał zamontować mi całkiem inny pan.hm…podobny do tego z fotki……
Nie wspomnę o telefonach wykonanych do firmy…..reklamacjach i skargach. :)
W wyniku tego zostało mi wymienione kilka rzeczy ,grzałki bęben i uszczelki.gratis i z uśmiechem..A ja znów mogę prać .:)

A morał z tej przygody jest taki ………..PATRZCIE NA RĘCE SERWISANTÓW I DOMAGAJCIE SIĘ SWEGO..
Z pozdrowieniami Stokrotka



Liczba odwiedzin: 27
 
Komentarze

Na razie nie ma żadnych komentarzy.
Dodaj komentarz aby rozpocząć dyskusję!

Blog
Blogi są aktualizowane co 5 minut